Korczew

Korczew (gmina Korczew, powiat siedlecki). Na początku drugiego tysiąclecia był to gród otoczony wałami i drewnianą palisadą. W XIII wieku atakowali go Tatarzy dokonując mordów i podpaleń a w wieku XVII został doszczętnie zniszczony podczas najazdu szwedzkiego. Pierwsza wzmianka dotycząca miejscowości pochodzi z roku 1401, kiedy Jan, książę Mazowiecki i Ruski nadał Korczew Pretorowi z Brzezi. Najważniejsze jednak dla miejscowości czasy zaczynają się w roku 1712, kiedy Korczew i pobliski Bartków został zakupiony przez kasztelana podlaskiego i posła na Sejm Grodzieński – Wiktoryna Kuczyńskiego. Położenie majątku w Dolinie Bugu bardzo ułatwiło Kuczyńskiemu gospodarowanie, powiększanie działalności i rozszerzanie dóbr. „Królem Podlasia” – jak z czasem nazwano Kuczyńskiego – wysunął się na pierwszą po Branickich i Ossolińskich pozycję na Podlasiu. Wśród jego wielu zasług dla tego regionu wspomnijmy jedynie, iż był fundatorem kościoła i klasztoru Benedyktynów w Drohiczynie oraz klasztoru Dominikanów w Krześlinie.

W 1734 r. zaangażował Konciniego Bueni, nadwornego architekta Radziwiłłów, i według jego projektu wybudował w Korczewie barokowy, który wkrótce uzyskał miano „siedleckiego Wilanowa” a potem „perły Podlasia”. Potomkowie Wiktoryna twórczo kontynuowali chlubne rodzinne tradycje zwłaszcza w kwestii aktywności patriotycznej (odnajdujemy ich wśród konfederatów barskich i uczestników insurekcji kościuszkowskiej). Tradycja ta była bowiem mocno ugruntowana i zobowiązująca. Władysław Wężyk, sąsiad Kuczyńskich w XIX w., a przy okazji znany podróżnik i literat, pisał: „Piastowali Kuczyńscy od lat wielu różne obywatelskie funkcje w okolicy: sędziów grodzkich, deputatów, podkomorzych, wojewodów, kasztelanów itp. Ojciec cześnika, Marcin Kuczyński, brat Wiktoryna, kasztelana podlaskiego, z Konstancją Gąsowską, podkomorzanką bielską, ożeniony, bywał wojskim mielnickim, pisarzem grodzkim brańskim, deputatem na trybunał koronny, stolnikiem, a nareszcie chorążym bielskim”. W inny miejscu charakteryzował Feliksa Kuczyńskiego ubarwiając opowieść silnie zakorzenioną w tradycji romantycznej galerią rodowych przodków: „Z postawy przypominał on także wszystkich naddziadów swoich, których wizerunki patrzały na niego ze ścian jadalnej sali. Za pierwszym rzutem oka poznawał przechodzień, że byli to sami Kuczyńscy tylko, bo od portretu Macieja w stalowej misiurce, aż do oblicza dwuletniego syna cześnika, Olesia, wszystkie twarze jednakową postać księżyca w pełni przypominały, a każda pierś, czy w pancerzu, czy w żupanie, a nawet w dziecinnej koszulce, mogłaby bez wysilenia kowadło średniej wielkości unieść na sobie. Pomiędzy tymi portretami znajdowały się też i wykwefione, i otoczone koronką, i zasłonięte robronem. Był pomiędzy nimi jeden wygorsowany przecudnie, z upudrowaną śliczną główką, na której spływało od niechcenia wysmukłe pióro rajskiego ptaka!”.

Przyjrzyjmy się zatem szerszemu otoczeniu galerii naddziadów. Pałac był wzniesiony w kształcie litery U, parterowy z piętrową częścią środkową. Pokoje mieszkalne były z obu stron. W centrum wielka sala piętrowa z galeriami służyła na zjazdy szlacheckie, które zwłaszcza w czasach konfederacji barskiej licznie się tu odbywały. Z lewej strony hollu olbrzymi kominek, naprzeciw dębowe schody wiodące półłukiem na piętro, a w głębi wejście do sali balowej (rzeźbiona boazeria w hollu jest wykonana z czarnego dębu, który przez kilkanaście lat był moczony w Bugu). Ośmiokątna sala balowa miała sufit zdobiony złotymi rokokowymi stiukami. Po lewej stronie sali balowej był salonik, a za nim pokoje gościnne i mieszkalne. Po prawej tzw. „salonik pompejański” z pięknymi freskami, a dalej salon skupiający codzienne życie rodzinne.

Na piętrze nad salą balową mieściła się biblioteka. Tutaj znajdowały się setki książek, listy, które napisał Cyprian Kamil Norwid do Pani na Korczewie oraz rękopisy i dokumenty. Wszystkie książki miały na pierwszej stronie ex libris przedstawiający herb Rawicz i napis „Z Bogiem nad Bugiem”. Niemalże wszystkie książki i dokumenty spalili Niemcy na dziedzińcu pałacowym w czasie II wojny św. Po obu stronach biblioteki były sypialnie, pokoje dzieci oraz pokoje gościnne. Wróćmy jednak do chronologii.


Pałac, w swym pierwotnym barokowym stylu przetrwał blisko sto lat. Dopiero Aleksander Kuczyński (prawnuk Wiktoryna) dokonał w pierwszej połowie XIX wieku przebudowy gmachu według planów Franciszka Jaszczodła, doskonale już nam znanego, chociażby z arcydzieła, jakim jest pałac w Patrykozach. Jak łatwo się domyśleć Jaszczołd wprowadził w Korczewie elementy modnego ówcześnie neogotyku. Wtedy też został zaprojektowany piękny park krajobrazowy. Po kolejnych stu latach pałac doczekał się następnej przebudowy. Dokonał jej prawnuk Krystyn Ostrowski (prawnuk Aleksandra). Według koncepcji profesora Stanisława Noakowskiego, pałac rekonstruował, wspólnie z Wandą Ostrowską, znany rysownik Marian Walentynowicz, który znany był głównie z tego, że wraz z Kornelem Makuszyńskim stworzył takie dzieła dziecięcej literatury, jak Przygody Koziołka Matołka i Małpka Fiki Miki.

W okresie II wojny światowej pałac ponownie uległ zniszczeniu. Próżno jednak dzieło wojennej zawieruchy zestawić z tym, czego dokonali tu wyznawcy płynącej ze wschodu ideologii komunistycznej. Ziemię Ostrowskich rozparcelowano a pałac stał się siedzibą GS w Korczewie. W latach 60- tych i 70- tych znajdowały się w tu sklepy, w sali balowej były magazyn żrących ściany i podłogi nawozów sztucznych oraz mieszkania.

W latach 90. XX w. pałac korczewski i okalający go teren stał się własnością córek Wandy i Krystyna Ostrowskich – Renaty Ostrowskiej i Beaty Ostrowskiej-Harris. Jak traumatyczne było to pierwsze po latach spotkanie opisała pani Renata we wzruszającej książce Mój dom. Najważniejsze, że determinacja obu sióstr pozwoliła na nadanie pałacowi – jeśli nie dawnej świetności – to przynajmniej godności, jaką winniśmy świadkowi wielowiekowej historii.


Do atrakcji gminy należy niewątpliwie jej malownicze nadbużańskie położenie. O pięknie krajobrazu w nostalgicznym tonie pisała Renata Ostrowska. Peregrynując po korczewskiej gminie warto zwrócić uwagę na tamę w Mogielnicy na Bugu. Będzie to zwłaszcza atrakcyjne gdy wybierzemy się doń ścieżką przyrodniczą Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego „Korczew-Mogielnica”. Zaczyna się ona przy remizie OSP w Korczewie, ma postać pętli i prowadzi drogami gminnymi. Jej długość wynosi 14 km i jest oznakowana w terenie kolorem zielonym. Trasę można przybyć pieszo lub rowerem. Czas samego przejazdu wynosi ok. 1,5 godziny. Proponowana trasa tej ścieżki przyrodniczej odkryje przed podróżującymi tajemnice przyrodnicze i historyczne a wgłębienie się w nie ułatwi 10 ustawionych po drodze tablic dydaktycznych.


Opracował A. Ziontek